Kto, jeśli nie społeczeństwa w aktywnej fazie militarnej, powinien wiedzieć, że wojna jest całkowitym złem. Ludzie umierają, wokół ruiny, obrażeń i cierpienia. Z niezdolności do wpływania i zmiany sytuacji pojawia się rozpacz, a jeszcze częściej – gniew i gniew na wroga. Na zapalnikach wojennych. Wojna zmienia tryb życia tak bardzo, że zdajesz sobie sprawę, że nigdy nie będziesz w stanie wrócić do poprzedniego stanu. Przez w obliczu upadłych przyjaciół i znajomych, zniszczone miasta i zerwanie ludzkiej komunikacji. Dlatego seria artykułów „Modernizacja przez wojnę”, uruchomiona na początku 2015 r., Nie może być już sucha i usunięta jak poprzednio. I to właśnie ta straszna wojna zmieniła również w nas.
Poprzednie artykuły mówiły o tym, jak szybko naród ukraiński „nadrobił” rodzaj opóźnienia modernizacji z powodu udziału w wojnie. Oczywiście mówili o tworzeniu nowoczesnego narodu politycznego. Opowiadano o, że tak powiem, dopasowaniu ukraińskiej historii do „normalnego” światowego kanonu. To wtedy jest najdłuższa historia, sięgająca co najmniej wczesnego średniowiecza. Kiedy przodkowie przez wieki czuli się prawdziwymi patriotami i nacjonalistami, którzy robili tylko to, co robili, że walczyli i zdobyli nam szczęśliwy prezent. Kiedy historyczni bohaterowie podtrzymują fundamenty nowoczesnego państwa swoimi potężnymi ramionami, a wszystkie narody kłaniają się z szacunkiem dla ich wyczynu i, odpowiednio, uznają poprawność Ukraińców we wszystkim od wieków. Tak wygląda zwykła bajka, czyli „założycielski” mit narodowy.
W praktyce wszystko zwykle dzieje się zupełnie inaczej. Konkretne osoby są zaangażowane w budowę platformy krajowej. Proces ten jest najbardziej oczywisty w próbach wpływania na kształtowanie się tożsamości historycznej. Nie jest tajemnicą, że Ukraińcy w różnych regionach historycznych nie tylko mieli różne miejsca pamięci, ale często ich bohaterowie działali dla siebie jako antybohaterowie. W tym przypadku działania mające na celu pojednanie wspomnień, dla konsolidacji społeczeństwa, powinny stać się niezwykle ważną częścią polityki historycznej państwa. Niestety, to się nie udało, ponieważ było zbyt wielu, którzy chcieli skorzystać z historycznych antagonizmów regionów. Wśród nich były prawie wszystkie partie polityczne, które nie oferowały obiecujących programów rozwojowych, ale zamiast tego bezwstydnie wykorzystywały postacie historyczne i dawno minione wydarzenia.
Wśród najbardziej zainteresowanych hodowlą Ukraińców na nieprzejednanych biegunach na podstawie historii była Federacja Rosyjska. Który tak zinstrumentalizował historię, że wykorzystał ją jako rodzaj ideologicznej przykrywki do złamania systemu prawa międzynarodowego i prowadzenia agresywnej, agresywnej polityki wobec sąsiadów. Sama Rosja dała sobie „historyczne prawo” do decydowania, kto powinien pozostać na mapie świata, a kto nie. Rosja uzurpowała sobie prawo do instrumentalnego wykorzystania zwycięstwa w II wojnie światowej. Niezauważona przez siebie, pogrążyła się w stanie „pobedobesiya”, choroby społecznej spowodowanej niepohamowaną chęcią zemsty. Nawroty tej choroby to wojna i agresja. W czasach, gdy świat żył pod hasłem „Nigdy więcej!”, Rosja z wzruszeniem zmarszczyła brwi – „Może powtórzyć!”.
Nie jest tajemnicą, że prasa totalnej sowieckiej i masowej nowoczesnej rosyjskiej propagandy nie mogła nie wpłynąć na obywateli Ukrainy. Niektórzy z nich chcieli wierzyć w czystość intencji Rosjan do walki z nazizmem i faszyzmem. Nie chciałem przyglądać się bliżej najnowocześniejszej Rosji, z jej faktyczną imitacją nazistowskich praktyk, takich jak hitlerowskie Niemcy. Nie ma znaczenia, czy ci obywatele szczerze poparli agresywną Rosję, zostali oszukani, czy też zrobili to z powodów handlowych – nie ma to nic wspólnego ze świadomym stanowiskiem obywatelskim. Ta wojna pokazała, w jaką tragedię może przerodzić się taka niedyskrecja.
Nie przyczyniło się to do wewnętrznego ukraińskiego konsensusu i prób patriotycznej grupy zastąpienia wszystkiego, co sowieckie „czysto” ukraińskim. W wyniku tego pozycjonowania starali się zabrać z historii jedyne doświadczenie modernizacyjne – sowieckie. Bezkrytyczna refleksja nad doświadczeniami republik bałtyckich doprowadziła do tego, że Ukraina powinna porzucić ważny etap swojego rozwoju, czyli okres Ukraińskiej SRR. Czyli czas, kiedy po raz pierwszy miał miejsce na nowoczesnych (przed okupacją) granicach i kiedy stał się widoczny na arenie międzynarodowej dzięki członkostwu w ONZ. Ponadto w tym czasie nastąpił proces urbanizacji narodu ukraińskiego. Chociaż sowiecka, ale kodyfikacja kultury ukraińskiej. Niestety, musimy przyznać, że poza sowiecką inną modernizacją, naród ukraiński nie miał żadnej innej modernizacji.
Odrzucając okres sowiecki i przyjmując za jedyną słuszną opcję walkę zbrojną UPA i niestety niektóre formacje Wehrmachtu, Ukraina celowo znalazła się poza kręgiem zwycięzców II wojny światowej. To znaczy poza koalicją antyhitlerowską. Co umożliwiło rosyjskim propagandystom ciągłe straszenie potencjalnych sojuszników Ukrainysą w nim nastroje neonazistowskie. Trzeba mieć świadomość, że Zachód nie był naiwnym barankiem, by wierzyć rosyjskiej propagandzie. Ale to dało rodzaj usprawiedliwienia zachodnim politykom skorumpowanym przez Rosję, dlaczego nie spieszą się z pomocą Ukrainie.
Rosja stale i świadomie wprowadza w przestrzeń informacyjną takie propagandowe konstrukcje, które powinny pożerać ukraińskie społeczeństwo od środka. Aby ostatecznie zapobiec konsolidacji krajowej. Niestety można to osiągnąć pedałując ekskluzywnym, czyli etnicznym, ukraińskim projektem. Szkoda, ale nawet tutaj w Rosji było wielu dobrowolnych pomocników. Warto zauważyć, że Ukraińcy zostali podzieleni na poprawnych, a nie tak bardzo adeptów „rosyjskiego świata”. Nie mniej wytrwali byli twórcy kanonu heroicznego, którzy mieli nadzieję dobrowolnie zmusić „niewłaściwych” Ukraińców do uznania i pokochania swoich bohaterów.
Obaj uparcie próbowali umieścić Ukraińców w swoim kutse prokrustowym łóżku. W rzeczywistości rozrywając je między kanonem sowieckim a nacjonalistycznym. Pierwszy widział Ukraińca w roli albo zabawnego „khokhla”, albo ciężko pracującego pozbawionego narodowości, który żyje, aby pracować, a nie pracuje, aby żyć. Taki Ukrainiec musiał być stale w uścisku wielkiego narodu rosyjskiego, w którym w końcu musiał się rozpuścić. Czy to w formie „nowej wspólnoty historycznej”, czy też zginąć w postaci żołnierza „rosyjskiego świata”. Ukraińska historia miała prawo istnieć tylko jako przedmiot do wyboru. Drugi, nie na torze wodnym Rosjanina, był zły i podlegał prohibicji. Aby wpasować się w taki kanon, trzeba było stracić resztki nie tylko godności narodowej, ale i ludzkiej. Na co wolni obywatele nigdy by się nie zgodzili.
Kanon, który próbował zdefiniować „autentyczność” Ukraińców poprzez pochodzenie etniczne, język i „poprawną” heroiczną historię, był niezwykle ekskluzywny. Projekt ten przeciął granice narodu ukraińskiego tylko do regionu zachodniego, a następnie częściowo. Ponadto nie było nadziei, że choć kiedyś stanie się atrakcją dla całej Ukrainy. Ponieważ zawierał potężny konflikt wewnętrzny z powodu braku krytyczności w włączeniu go do ogólnoukraińskiej metanarracji historycznej. Krótko mówiąc, okazało się, że jest to miejsce dla byłych wojskowych z Wehrmachtu, ale nie dla dziadków i pradziadków z Armii Czerwonej, którzy wraz z całym światem pokonali nazistowskie Niemcy. Wpisując się w ten kanon, wielu Ukraińców musiałoby w pewien sposób zdradzić swoich przodków. Czego ludzie z godnością nie chcieli robić.
W obecnej wojnie, która rozpoczęła się 24 lutego 2022 r., Ukraińcy przeszli zmiany tektoniczne: zaakceptowali siebie takimi, jakimi są. Po prostu poszli bronić swojej ziemi, krewnych i kraju. Zrzuciwszy ciężar odpowiedzialności na bohaterów historycznych, sami stali się bohaterami. Stając się sobą, zerwali wątki, przez które wcześniej odbywały się manipulacje. Dzięki czemu teraz sami piszą własną historię. I to jest jedna z najbardziej znaczących zmian, jakie przyniosła wojna.
Modernizacja przez wojnę w tym przypadku przejawiła się również w niesamowitej konsolidacji narodu. W postrzeganiu zagrożenia dla niepodległości państwa jako wspólnego wyzwania egzystencjalnego dla Ukraińców. Ta wojna wyraźnie pokazała, kto i dlaczego jest wrogiem Ukraińców. Dlatego pozwolę sobie jeszcze raz zacytować amerykańskiego naukowca Karla Deutscha, że nic tak nie jednoczy narodu, jak obecność wspólnego wroga. Tym razem, inaczej niż w 2014 roku, słyszymy tylko o odosobnionych przypadkach przejścia obywateli Ukrainy na stronę wroga. I to jest dowód na to, że Ukraińcy stali się jednym narodem i monolitycznym narodem. I to jest również konsekwencja modernizacji przez wojnę.
P. S. Na początku lat 1990. często można było usłyszeć w Radzie Najwyższej opinię, że Ukraina nie przelała kropli krwi za swoją niepodległość. Zdając sobie sprawę, że nie ma walki o niepodległość bez krwi, postanowili wszystko zawdzięczać historycznym bohaterom. Co uniemożliwiło wewnętrzny konsensus przez dziesięciolecia. Bardzo często wąskopartyjne interpretacje zastępowały historię walki Ukraińców o ich niepodległość. W rzeczywistości wojna, która trwa od ośmiu lat, jest pierwszą ukraińską wojną o niepodległość państwa. Stąd konieczne jest rozpoczęcie odliczania historii prawdziwej niepodległej Ukrainy. Historia, która bez przesady znajdzie się we wszystkich podręcznikach świata.