W przeciwieństwie do oświadczeń rosyjskich polityków i propagandystów, że, jak mówią, Waszyngton i Bruksela zniszczyły Związek Radziecki, w rzeczywistości kolektywny Zachód na początku lat 90. dążył do zachowania ZSRR, choć odnowionego. Już przynajmniej po to, by zapobiec chaosowi, który według obaw zachodnich analityków musiał dostać nowe „patchworkowe” państwa.
Ale ponieważ upadkowi nie można było zapobiec, Zachód postanowił dołożyć wszelkich starań, aby zapobiec przynajmniej rozprzestrzenianiu się radzieckiej broni jądrowej przez grupę uzbrojonych krajów, ponieważ jego zdaniem doprowadziłoby to do destabilizacji regionu. Zachodni politycy uważali, że lepiej jest mieć do czynienia tylko z jedną potęgą nuklearną. I udało się osiedlić. W rezultacie, kilkadziesiąt lat później, od tego kraju rozpoczęła się wojna na dużą skalę w Europie.
Nawet starożytni Rzymianie wiedzieli: si vis pacem, para bellum (jeśli chcesz pokoju, przygotuj się na wojnę). To właśnie ten model zapewnia równowagę sił, staje się gwarancją pokoju. Powinno to uniemożliwić nawet teoretyczną możliwość uzyskania znaczącej przewagi.
Jednak w 1991 roku, po rozpadzie ZSRR i „paradzie suwerenności”, Zachód postanowił wybrać inny model bezpieczeństwa. Model, w którym Rosji powierzono rolę „wiarygodnego partnera”, „gwaranta bezpieczeństwa”. Dlatego wszystkie inne nowe państwa postsowieckie stały się warunkowo „niewiarygodne”, z których konieczne było zabranie śmiercionośnej broni, aby zapobiec możliwym wojnom.
W tym kontekście warto wspomnieć o „Wspólnym Programie Redukcji Zagrożeń”, lepiej znanym na świecie jako „Program Nunn-Lugar”, oraz o konsekwencjach, do jakich jego realizacja została obecnie wdrożona.
Program ten powstał w grudniu 1991 roku. Sponsorowali go dwaj amerykańscy senatorowie – demokrata Sam Nunn i republikanka Richarda Lugar. Zadeklarowała zniszczenie broni masowego rażenia w krajach WNP, aby nie dostała się do nieprzyjaznych krajów. Nawiasem mówiąc, oficjalna nazwa programu brzmiała „Ustawa z 1991 r. o zmniejszeniu radzieckiego zagrożenia nuklearnego”. I ta nazwa wyraźnie odzwierciedlała ideologiczny składnik tego procesu.
Ale w ramach programu nie chodziło tylko o broń jądrową. Wszyscy wiedzą, że dokumentem, który ukoronował realizację „Programu Nunn-Lugar” było niesławne memorandum budapeszteńskie, w którym Wielka Brytania, Stany Zjednoczone i Rosja rzekomo zagwarantowały Ukrainie ochronę suwerenności w zamian za rezygnację z broni jądrowej. Jednocześnie w ramach programu Ukraina przekazała Rosji 176 międzykontynentalnych pocisków balistycznych i do 4200 taktycznych pocisków jądrowych. Również 42 bombowce strategiczne TU-95 i TU-160 zostały zniszczone lub przekazane Federacji Rosyjskiej.
I to nie wszystko, pod naciskiem krajów zachodnich Ukraina została zmuszona do wycięcia 60 BOMBOWCÓW TU-22M i siedmiu BOMBOWCÓW TU-142 pod nadzorem amerykańskich instruktorów. A Ukraina w ramach tego programu pozbyła się 487 pocisków manewrujących Kh-55 i przekazała Rosji kolejne 581, jakby jako zapłatę za długi gazowe.
Warto przypomnieć, że Rosja, która również była członkiem tego programu, nie była zobowiązana do dysponowania żadnymi pociskami i bombowcami, nie mówiąc już o broni jądrowej. Zła ironia tej sytuacji polega na tym, że teraz Rosja atakuje Ukrainę pociskami Kh-55, które są wystrzeliwane z bombowców TU-95. Tak więc 18 marca 2022 r. rosyjskie siły zbrojne zaatakowały Lwowski Zakład Naprawy Samolotów pociskami Kh-55 (prawdopodobnie z tej partii).
A teraz Rosja, ustami swoich deputowanych i propagandystów, grozi również rozpoczęciem ataku nuklearnego na Ukrainę.
Mamy więc sytuację, w której społeczność światowa zażądała, aby Ukraina oddała ją Rosji i pozbyła się ciężkiej broni, ale rzekomo otrzymaliśmy gwarancje pokoju. Wszystko to miało zagwarantować bezpieczeństwo w regionie. Teraz, gdy Rosja szydziła ze wszystkich porozumień i memorandów i rozpoczęła inwazję na Ukrainę, Zachód nadal się spiera: czy Ukraina powinna być zaopatrzona w ciężką broń? Jeśli zapewnione, to co, w jakich ilościach? Czy Ukraina uderzy w obiekty na terytorium Rosji? Czy Putin straci twarz? Czy to sprowokuje Rosję do „asymetrycznej” reakcji?
Chociaż w kontekście realizowanego „Programu Nunn-Lugar”, bardziej poprawne byłoby powiedzenie nie „dostarczać”, ale „zwracać” broń. Zachód powinien ponownie rozważyć architekturę bezpieczeństwa na wschodzie. Kraje byłego Układu Warszawskiego, a nawet państwa bałtyckie wchodzące w skład ZSRR uzyskały członkostwo w NATO jako zabezpieczenie przed imperialnymi ingerencjami Moskwy.
Zamiast tego Ukraina się rozbroiła, argumentując, że byłoby to lepsze dla bezpieczeństwa regionu. Z powodu tej krótkowzrocznej polityki Kreml ma obecnie zauważalną przewagę w lotnictwie i broni rakietowej. Tak więc świat nie otrzymał ani pokoju, ani bezpieczeństwa w Europie Wschodniej. Czas przyznać się do błędu i go poprawić.