Moglibyśmy zignorować wybory regionalne w Niemczech, jak to miało miejsce na przykład w przypadku ostatnich wyborów w Szlezwiku-Holsztynie, gdyby nie znaczenie tego regionu dla „koalicji sygnalizacji świetlnej” w Bundestagu. W rzeczywistości wyniki woli w tym gęsto zaludnionym regionie są rodzajem znacznika dla całych Niemiec. Warto przypomnieć, że w 2005 roku, po klęsce SPD w Nadrenii Północnej-Westfalii, ówczesny kanclerz Gerhard Schroeder zapowiedział nawet przedterminowe wybory federalne. Ważne jest dla nas również to, że wybory 15 maja odbyły się w dużej mierze pod znakiem wojny na Ukrainie, a dotychczasowi zwycięzcy – chadecy (CDU) i Zieloni (Unia 90/Zieloni) – w kampanii wyborczej wykorzystali temat wojny na Ukrainie. Łącznie zdobyli 53,9% głosów, a jednocześnie Zieloni osiągnęli najwyższy w historii poziom 18,2%, zwiększając swoje wyniki o 11,83%. Pozwoliło to nawet współprzewodniczącemu partii Ricardiemu Liangowi ogłosić wieczorem po zakończeniu głosowania, że Zieloni stają się partią ludową. Najważniejszą konsekwencją tych wyborów była jednak porażka Esdeków i liberałów (Wolna Partia Demokratyczna – VDP), którzy wraz z „Zielonymi” tworzą koalicję rządową w Bundestagu. Dlatego rządząca koalicja chadeków i liberałów („czarno-żółtych”) wciąż rządząca w Północnej Westfalii przestaje istnieć. Jeśli dodamy do tego całkowitą porażkę Esdeków w wyborach w Szlezwiku-Holsztynie, gdzie stracili 11,3% głosów, a „chadecy” zostali zwycięzcą z oszałamiającym wynikiem, wyniki wyborów wysyłają zły sygnał kanclerzowi Olafowi Scholzowi i liderowi „Wolnych Demokratów”, ministrowi finansów Christianowi Lindnerowi.
Według niemieckich obserwatorów była to jedna z najbrudniejszych kampanii wyborczych, której towarzyszyło połączenie kompromitujących materiałów, wzajemnych oskarżeń i jawnych prowokacji. Po części pisałem już o tym w moim poprzednim artykule, w szczególności o prowokacjach dotyczących „zielonych”. Esdekiv został oskarżony o bliskie związki z Rosjanami i niespójne stanowisko w sprawie dostarczania ciężkiej broni na Ukrainę. Były burmistrz Düsseldorfu, Esdek Thomas Geisel, również się wyróżnił (Tomasz Geisel), który w kontrowersji z ukraińskim ambasadorem Andrijem Melnykiem wyraził wątpliwości, czy Rosja prowadzi „wojnę zniszczenia” na Ukrainie (Der Western, 24.04.2022). Do tego dochodzi niedawny skandal z rzeczniczką SPD, minister obrony Christine Lambrecht (Krystyna Lambrecht), która w dni wielkanocne postanowiła wyjechać na wakacje helikopterem Bundeswehry, zabierając ze sobą 21-letniego syna, któremu udało się zamieścić zdjęcia w Na Instagramie. W Internecie pojawił się nawet mem: „Nie ma helikopterów dla Ukrainy? Sami ich potrzebujemy!”, podczas gdy Scholz nadal broni swojej koleżanki z partii, mówiąc, że planuje z nią pracować w przyszłości. Jawni przegrani ostatniego wyścigu – Wolni Demokraci – również się wyróżnili. Lindner, który już w ostatnich miesiącach był krytykowany jako minister finansów, zdołał stać się prawdziwym „bohaterem” młodych ludzi za swoje zdanie – „lepiej w ogóle nie zarządzać, niż źle zarządzać”. Tylko liberalna Marie-Agnes Strack-Zimmermann (Marie-Agnes Strack-Zimmermann) – Przewodniczący Komisji Obrony Bundestagu – konsekwentnie broni stanowiska w sprawie dostarczania broni ciężkiej na Ukrainę. Być może dlatego, że widzą stały spadek liczby swoich zwolenników wśród wyborców, Wolni Demokraci wyzywająco wyszli z sali podczas raportu Scholza na posiedzeniu komisji obrony 13 maja. Ich przeprosiny później, jak widzimy, nie dodały zwolenników (F.A.Z., 13.05.2022).
Program wyborczy „zielonych” w ogóle nie był rewolucyjny i za główny uważali przekształcenie Nadrenii Północnej-Westfalii w „pierwszy neutralny klimatycznie region przemysłowy w Europie”. Ich przywódczyni lądowa Mona Neubaur (Mona Neubaur) mało znana wyborcom, dlatego ministrowie federalni z partii – Annalena Berbock i Robert Habeck – starali się ją jak najbardziej poprzeć. Przemawiając na wiecach wyborczych, skupili się nie tyle na lokalnych problemach, co na polityce zagranicznej i poparciu dla Ukrainy. Dlatego imponujące wyniki „Zielonych” w wyborach są wynikiem ich polityki zagranicznej. A także – lokalni „chadecy”.
Temat wojny na Ukrainie zajmował ważne miejsce w przemówieniach wyborczych tej ostatniej. Jak wiadomo, szef CDU Friedrich Merz odwiedził niedawno Kijów, gdzie spotkał się z prezydentem Wołodymyrem Zełenskim i odwiedził miejsca masakry Ukraińców przez Rosjan w okolicach stolicy (Die Zeit, 04.04.2022). Oczywiste jest, że po odmowie Scholza i prezydenta Franka-Waltera Steinmeiera wykonanie kapsułyibn, to był bardzo silny ruch PR. Potem wszelkie argumenty ze strony Esdeków krytykujące opozycję o powolnych dostawach ciężkiej broni na Ukrainę wyglądały raczej słabo. Obecny zwycięzca wyścigu wyborczego, premier ziemi Hendrik Wüst, nie pominął tematu Ukrainy (Hendrik Wüst). Wziął udział w pokojowej demonstracji i uklęknął z szacunku dla poległych ukraińskich żołnierzy, wezwał pomoc dla ukraińskich uchodźców i odwiedził ich obóz, gdzie powiedział rosyjskiemu prezydentowi przed obiektywem kamery telewizyjnej, że „strach w oczach ukraińskich dzieci będzie go prześladował do końca życia”. 46-letni Wüst nazywany jest „politykiem” Slimfit„, który dopiero niedawno stanął na czele rządu w North Rain-Westphalia, ale stara się zmienić nie tylko styl zarządzania, ale także stworzyć wizerunek młodego polityka otwartego na społeczeństwo. W jego biurze rządowym jest ulubiony rower górski (przypomina nam o czymś, prawda?). Jego relacje z pracownikami są zawsze przyjazne, priorytetowo traktuje i zachęca do inicjatywy podwładnych. Chociaż, według niemieckich mediów, jako zawodowy polityk, w przeszłości miał niejednoznaczne wypowiedzi i działania, które wywoływały krytykę. Ale Wüst należy do młodszego pokolenia polityków chadeckich, podobnie jak jego kolega, zwycięzca wyborów w Szlezwiku-Holsztynie, 49-letni Daniel Gunther (Daniel Günther), których energia w „okresach kryzysu” wydaje się bardziej atrakcyjna dla wyborców.
Zgodnie z wynikami wyborów możliwe są różne opcje koalicyjne. Obecnie skojarzenie z „zielonym” wygląda na wyższy priorytet dla CDU. To nie przypadek, że „chrześcijańscy demokraci” otwarcie flirtowali z nimi w ostatnich dniach, chwaląc Berbocka i Habecka, krytykując Esdeków i „Wolnych Demokratów” (F.A.Z, 13.05.2022). A 66-letni Merz musi się spieszyć, ponieważ 40-letni członkowie partii Wüst i Gunther będą oddychać mu w plecy w następnych wyborach w 2025 roku. I nie zapominajmy o kanclerskich ambicjach Habka ze strony Zielonych. Nie chcemy się wygłupiać, ale we współczesnej historii politycznej Niemiec był rok 1972, kiedy rodzice niesławnej „polityki wschodniej” (OstpolitikKanclerz-Esdek Willy Brandt i jego wicekanclerz i minister spraw zagranicznych Karl-Dietrich Genscher (FDP) zostali zagrożeni „wotum nieufności” w Bundestagu. W każdym razie teraz „złota karta” należy do „zielonej”. Mogą osiągnąć taktyczny sukces poprzez zjednoczenie się z CDU, co może negatywnie wpłynąć na federalną koalicję „sygnalizacji świetlnej” lub, w imię strategicznego celu, przyciągnąć liberałów do koalicji i ustabilizować koalicję rządzącą. W niemieckiej polityce zachodzą przesunięcia tektoniczne, nie tylko z powodu wojny na Ukrainie.