Starszy porucznik Izraelskiej Armii Obrony (IDF) Maxim P. miał półtora miesiąca do końca kontraktu, kiedy rozpoczęła się rosyjska inwazja na Ukrainę. Służył przez pięć lat i natychmiast podniósł kwestię przedterminowego rozwiązania umowy – aby jak najszybciej stanąć w obronie kraju, w którym się urodził.
Maxim opowiada o swojej drodze życiowej, walcząc od 7 kwietnia 2022 roku przeciwko rosyjskim najeźdźcom w chersońskim sektorze frontu.
Maxim urodził się w mieście Bar w obwodzie winnickim na Ukrainie. Repatriował do Izraela w wieku 22 lat w lipcu 2015 roku. Ma teraz 29 lat, nie jest żonaty. Jego żydowska matka mieszka w Ramat Gan, jego ojciec jest teraz w Bari.
Przed repatriacją Maxim ukończył Jarosławską Akademię Prawa Narodowego w Charkowie. „Charków jest dla mnie wyjątkowym miastem”, mówi.
Został powołany do IDF w kwietniu 2017 r. i pozostał na kursach oficerskich, starszy porucznik sił inżynieryjnych („Gandasa Kravit”). W 2019 i 2021 roku uczestniczył w walkach dywizji Golani w rejonie oddzielnego ogrodzenia w sektorze Gazy przeciwko terrorystom Hamasu.
„Mam wielu znajomych z ukraińskich miast, które zostały zbombardowane, wielu przyjaciół wśród ukraińskich oficerów, którzy teraz służą w gorących miejscach. Oczywiście Rosjanie strzelają do infrastruktury cywilnej w prawie 90 procentach przypadków, a wiele dzieci i kobiet cierpi z tego powodu” – tłumaczy Maksym swoją decyzją o pójściu na wojnę dla Ukrainy.
W Izraelskiej Armii Obronnej kwestia skrócenia okresu obowiązywania jego kontraktu nie została szybko rozwiązana. „Nikt mi nie powiedział: 'Nie idź!'” Ale wzywali do zdrowego rozsądku – mówią: „po co ci to”. Jednocześnie nikt nie wprowadził żadnych zakazów” – powiedział młody oficer. Ostatecznie został zwolniony z armii izraelskiej zaledwie dwa tygodnie wcześniej niż wygasł jego kontrakt.
Jadąc na Ukrainę, oficer na własny koszt całkowicie kupił całą amunicję – hełm, kamizelkę kuloodporną, płyty do zbroi, leki. Według jego słów, pod koniec marca izraelskie wojskowe magazyny amunicji były już w połowie puste – sprzedawcy mówili, że wiele osób jedzie na Ukrainę i kupuje całe zestawy, opróżniając zapasy sklepów.
„Powiem dobre słowo o naszych wojskowych magazynach amunicji: po tym, jak dowiedziałem się, że jadę na Ukrainę, sami zaoferowali dobre zniżki. Ludzie zareagowali i próbowali pomóc, kiedy dowiedzieli się, że jadę na Ukrainę” – powiedział.
Początkowo Maxim szukał w Internecie, w jaki sposób obcokrajowiec może dostać się na front. W Ambasadzie Ukrainy powiedziano mu, że spotkanie odbywa się na miejscu, po prostu udaj się na Ukrainę. W końcu zgodził się przez znajomych wolontariuszy. Przeleciał przez Warszawę. Po drodze, jako kierowca, pomagał też prowadzić przez granicę samochód z lekami z Polski.
Podział na konkretną jednostkę bojową nastąpił następująco: „Rozmawiałem przez znajomych, napisałem CV, zostało wysłane do kwatery głównej, wieczorem wezwano ich na rozmowę twarzą w twarz, zapytali – czy jesteś tym, tym i czy możesz to zrobić? Odpowiedziałem – tak, mogę, ale będę potrzebował pomocy. Czy zgadzasz się nam pomóc? Tak. „Potem o siódmej rano, wyjdź, bądź gotowy.”
W wyniku tego wywiadu został wysłany na południowy kierunek – do chersońskiej części frontu. Wyłącznie w specjalności wojskowej w IDF – i w statusie specjalisty, który będzie uczył i pokazywał, co robić.
„Stepy regionu Chersonia i obszary pustynne w pobliżu sektora Gazy są nieco podobne – pod względem strzelania jest to bardzo otwarty obszar, chociaż jest mniej piasku. Jest gorętszy kierunek dla artylerii. Step i dużo otwartego terenu nie pozwala na udaną ofensywę. Ale tam, gdzie udało nam się wejść i zrobić im (rosyjska armia. – Sz. B.) brudne sztuczki – zrobiliśmy. Ale nie wspinają się na szaleństwo, ludzie są chronieni, pracują bardzo ciężko – mówi Maksym.
Według Maxima miał nawet kontrast po armii izraelskiej – ponieważ „tutaj dowództwo trzęsie się bardziej niż jego faceci. Poszliśmy na jedno wyjście (na tyły wroga. – S. B.) i kiedy wróciliśmy spotkaliśmy się osobiście z kombatantem. Przekroczył linię kontaktu na sprzęcie, aby spotkać się z nami od wyjścia. Ludzie są pod opieką. Nikt z nożem bagnetowym w zębach nie biegnie do czołgu, wszystko jest robione poprawnie, aby uratować personel i zadać maksymalne obrażenia wrogowi.
Dalej historia Maxima P. w pierwszej osobie.
„Jestem tutaj, aby wykonać bardzo konkretną pracę. Moja wiedza po armii izraelskiej jest utożsamiana z wiedzą o siłach specjalnych. Jest to praca sabotażowa i rozpoznawcza oraz wykonanie zasadzek inżynierskich z eksplozją. Izraelskie doświadczenie i izraelska nauka mentalna bardzo pomagają.
W Izraelu jesteśmy bardzo dobrze przygotowani. W stopniu oficerskim nuczenie się odbywa się w przypadku zużycia. Istnieje dwutygodniowa imitacja działań wojennych, do tego stopnia, że coś „przychodzi” dla ciebie, gdy śpisz. Zgodnie z zasadami reszta po takiej „białej nocy” to co najmniej 9 godzin, ale dano nam tylko 6-7 godzin, wyciskano z nas ostatnie soki, aby jak najlepiej przygotować nas psychicznie do prawdziwej wojny.
Jak moi towarzysze traktują mnie tutaj? Osoba, która nikomu nic nie zawdzięcza, przyszła z pomocą w takiej sytuacji. Powiedziałem tylko, chłopaki, dajcie trochę pracy. Zakończmy tę wojnę wcześniej i wróćmy do normalności. Bez rasizmu, jestem traktowany z wielkim szacunkiem.
Rozmawiam tutaj z wojskiem i ludzie rozumieją – musimy robić jak w Izraelu w armii, musimy być tak silni i niezależni jak Izrael, potrzebujemy tych samych samolotów co w Izraelu, potrzebujemy tego samego szkolenia. Rozumieją, że Izrael jest standardem, do którego należy dążyć. Wszystko inne to dobrze ubrani ludzie w dobrej formie, ale w Izraelu to właśnie tam jest. Izrael jest szanowany i ceniony za swoje szkolenie, swoje możliwości.
Jeśli chodzi o politykę, są trochę źli na Izrael, ponieważ oczekiwali silniejszego wsparcia ze strony przywódców politycznych, ale rozumieją, że ludzie w Izraelu pomagają we wszystkim, co mogą – zarówno uchodźcom, jak i pomocy humanitarnej. Cały Izrael chce pomóc Ukrainie, ale komponent polityczny „ociera się o plecy”, ale widzę, że nawet tutaj Izrael zaczyna zmieniać swoją retorykę.
Z oczywistych względów Maksym odmówił uszczegółowienia swojej pracy w ukraińskiej armii, ale zgodził się opowiedzieć o jednym przykładzie.
„Była taka wycieczka w nocy z pomocą marines, na poziomie izraelskiego Shayetet-13 (komandosów morskich). Oznacza to morską wyprawę na terytorium kontrolowane przez wroga, wchodząc na tyły i atakując pewną kolumnę wroga. Ciężkie wywrotki w niekorzystnych warunkach turystycznych. Nawet według izraelskich standardów wszystko działo się bardzo szybko. Cały system biega wokół ciebie i próbuje pomóc ci przyjść na miejsce.
Z Morza Czarnego było lądowanie. W głębokim tyłach Rosjan. Zbiórka została wykonana w trzy godziny. Tak naprawdę nie wiedzieliśmy, do kogo zamierzamy „poćwiartować” z dodatkowymi środkami do wykonania misji bojowej. Nie znaliśmy ich nawet osobiście, nie nawiązaliśmy z nimi kontaktu radiowego. Ale w trakcie i dzięki dobrej motywacji wykonaliśmy takie zadanie.
Wycieczka, przejście przez bagna, przybycie na miejsce, złożenie „prezentu”, czekanie, podjechali, uderzyli. Wylądowaliśmy na ich sprzęcie i wywieraliśmy presję na nasze stopy”.
Według Maxima były inne nocne naloty, aby pomóc strzelcom dokładniej osłaniać niektóre miejsca.
Pytam go, czy brał udział w wielokrotnych trafieniach ukraińskiej artylerii na lotnisko wojsk rosyjskich w słynnej Czarnobajówce. „Nie”, mówi ze śmiechem w głosie, „jest ktoś, kto może się bez nas obejść. Cała artyleria lufowa jest tak rozstrzeliwana w tym obszarze. To miejsce jest tak zdeptane, że to już śmieszne”.
Według niego mają surowy zakaz przechowywania zdjęć. Te zdjęcia, które robi w pracy, on, na zamówienie, usuwa co kilka dni.
Maxim P. w 2017 roku
Pod koniec rozmowy Maxim wysłał zdjęcia ze służby w Izraelskiej Armii Obronnej, prosząc go o „zamazanie” twarzy. „Nie wiem, jak państwo Izrael zareaguje na takie działania wolontariuszy. I nie chcę, aby krewni mieszkający na Ukrainie cierpieli. Izrael i Ukraina są równie drogie mojemu sercu – mówi Maksym, izraelski specjalista w ukraińskiej armii.
Według naczelnego rabina Ukrainy Mosze Reuvena Asmana, około 200 obywateli Izraela dobrowolnie pełni obecnie funkcje bojowe w szeregach ukraińskiej armii. Historia Maxima jest jedną z dwustu izraelskich opowieści o tej wojnie o wolność i niepodległość Ukrainy.
Zdjęcia z prywatnej kolekcji Maxima P.
Przedruk ze strony internetowej kanadyjskiej organizacji pozarządowej «Spotkanie ukraińsko-żydowskie»