Pomimo rozczarowujących prognoz zachodnich ekspertów na początku tej wojny, Siły Powietrzne Ukrainy przez ponad dwa miesiące aktywnej wojny nie pozwoliły wrogowi zdominować nieba. Obrona powietrzna (obrona powietrzna) powala, choć nie wszystkie, ale większość precyzyjnych pocisków manewrujących Federacji Rosyjskiej. Zachodnia część Ukrainy jest atakowana takimi pociskami, a ogromny zespół Dowództwa Lotniczego „Zachód” pracuje nad tym, aby uniemożliwić wrogowi uderzenie w cel w jak największym stopniu.
rozmawialiśmy z szefową służby public relations Dowództwa Lotniczego „Zachód”, mjr Alexandrą Kachmar.
Szef Służby Public Relations Dowództwa Lotniczego „Zachód”, mjr Ołeksandra Kachmar
Proszę opowiedzieć o początku wojny, kiedy Rosjanie rozpoczęli masowe ataki rakietowe na lotniska i inne obiekty wojskowe.
Byliśmy naprawdę jednymi z pierwszych, którzy poczuli na sobie cios, celem dla wroga były nasze stacje radarowe, przeciwlotnicze siły rakietowe, lotniska wojskowe, lotnictwo. Oczywiście przygotowywaliśmy się na wszystkie możliwe scenariusze, a nasz wywiad miał informację, że cios jest nieuchronny – to tylko kwestia czasu. Przedwcześnie zabraliśmy prawie cały sprzęt i ludzi z ciosów. Wróg próbował nas zniszczyć w ciągu kilku dni, ale jak widać, pomimo przewag technicznych i ilościowych, najeźdźcy nie mają dominacji na ukraińskim niebie.
Tylko w obwodzie lwowskim w pierwszych dwóch miesiącach wojny zestrzelono ponad 20 pocisków manewrujących i zdarzały się przypadki trafienia w niektóre cele. Co możesz powiedzieć o tych rakietach? Jakie są ich funkcje?
W naszym obszarze odpowiedzialności osiem regionów jest regionem całkowicie zachodnim. Jeśli mówimy o zniszczonych celach, to nie będę wymieniał konkretnej liczby, ale są to dziesiątki celów tylko w strefie naszego dowództwa lotniczego. Jeśli mówimy ogólnie o poszczególnych jednostkach, które brały udział w operacji Połączonych Sił Zbrojnych, a teraz w wojnie na pełną skalę, będziemy mówić o setkach zniszczonych celów wroga. Pociski, które uderzają zarówno w zachodnią część kraju, jak i w Ukrainę w ogóle – mogą być wystrzeliwane ze statków – czyli morskich lub z samolotów – powietrznych lub lądowych. Są one podzielone na pociski manewrujące i balistyczne.
Pociski balistyczne wykonują większość lotu niekierowanego wzdłuż trajektorii balistycznej. Jeśli mówimy o regionie zachodnim, to ta część kraju jest atakowana głównie pociskami manewrującymi. Jest to technologicznie dokładny, można powiedzieć, rozsądny cel. Są stosunkowo wolniejsze i przenoszą mniejszy ładunek, ale są w stanie ominąć zakręty reliefu, potencjalne przeszkody i niestety czasami ominąć strefę naszej obrony powietrznej. I, oczywiście, mogą zmienić trasę.
Oznacza to, że naprawdę może być tak, że rakieta leci w jednym kierunku i, po przelocie na pewną odległość, zmienia kierunek?
Gdy tylko rakieta lub samolot zacznie poruszać się w kierunku określonego obszaru, aktywowany jest system ostrzegania. Wiemy dokładnie, kiedy wystrzeliwany jest wrogi pocisk. I z grubsza znamy tor lotu. Jednak ostateczny cel wystrzelonej rakiety jest dość trudny do określenia, ponieważ tak, może odbiegać od swojej trajektorii.
Być może z tego powodu syreny są często włączane na całej Ukrainie?
Wszystko zależy od kilku czynników. Dlaczego lęk brzmi tak długo? To zależy od tego, skąd pochodzi rakieta. Jeśli leci z Morza Czarnego, to trwa dłużej, jeśli z Białorusi, to mniej. Rejestrujemy ruch rakiety, w przybliżeniu jej kurs z punktu „A” do punktu „B”, a w procesie już zakładamy, czy może zmienić swój kurs, czy całkowicie zniknąć z radaru. Ponieważ zdarzają się przypadki, gdy ich pociski mogą nie dotrzeć do celów.
Każdego dnia nasze wojsko zestrzeliwuje coraz więcej pocisków Rashi i wykorzystuje do tego całą dostępną broń. Jesteśmy zbijemy zarówno z ziemi, jak i z powietrza, niszczymy przeciwlotniczymi systemami rakietowymi i myśliwcami; na wschodzie, nawet z MANPADS, biczujemy.
Niestety my też ponosimy straty – uderzają one w infrastrukturę krytyczną i niestety z całym okrucieństwem wobec obiektów cywilnych.
Oczywiście stawiamy na nowoczesny sprzęt, który znacznie wzmocniłby nasze pozycje, naszą obronę powietrzną, w szczególności nowoczesne samoloty, które mają potężne radary pokładowe, sprzęt technologiczny, a co najważniejsze – pociski z aktywnymi głowicami naprowadzającymi. Jeśli chodzi o przeciwlotnicze systemy rakietowe, stawiamy również na nowoczesną technologię, systemy obrony powietrznej średniego i dalekiego zasięgu. Mamy profesjonalnych pilotów, strzelców przeciwlotniczych i są gotowi do nauki, opanowania nowej techniki. To naprawdę nie jest dla nas problem.
Siły Powietrzne Ukrainy mają wielu doświadczonych pilotów i innych specjalistów, którzy są gotowi szybko opanować nowoczesną zachodnią technologię.
Czy masz na myśli zachodnią broń, która jest nam ogłaszana?
Tak. Oczywiście już jesteśmy wdzięczni za udzieloną pomoc wojskowo-techniczną, za pomoc humanitarną, ale wciąż liczymy na nowoczesny sprzęt, który wzmocni nasze pozycje. Ale nasi obrońcy i z dostępną bronią naprawdę robią wszystko, co możliwe i niemożliwe, aby zniszczyć wrogie cele.
Pociski, które zestrzeliwują, jak daleko może rozproszyć się wrak?
Po zestrzeleniu dochodzi do rozproszenia fragmentów i pożaru. Chcę podziękować naszej Państwowej Służbie Ratowniczej – owocnie z nimi współpracujemy, są jednymi z pierwszych, którzy udają się na miejsce zdarzenia, ryzykując życiem. Jeśli chodzi o zestrzelone pociski, fragmenty są koniecznie potrzebne. Wszystkie cele, które zniszczyliśmy, są rejestrowane, badany jest typ tego pocisku, przeprowadzana jest analiza – a to pomaga określić, z jakich środków ten pocisk manewrujący został wystrzelony.
Rakiety lecą na zachód Ukrainy z dowolnego kierunku – Białoruś, Morze Czarne, kierunek kaspijski?
Wszystkie kierunki są już znane, dźwięczne – z terytorium Białorusi, z Rosji, z Morza Czarnego, z okupowanego Krymu. Może dojść do ponownego wystrzelenia pocisków – wszystko zależy od okoliczności.
SSU jest bardzo aktywna w proszeniu mieszkańców, aby nie publikowali zdjęć i filmów z przylotów pocisków do obiektów, a ludzie już nauczyli się tego nie robić. Ale kanały Telegrama często publikują filmy z rakietami lecącymi – gdzieś na niebie nad domami. Czy może to zaszkodzić twojej pracy?
To bardzo delikatna kwestia, wielokrotnie to podkreślamy, pytamy – oczywiście powoduje to wielkie szkody. Publikując takie zdjęcia lub filmy, poprawiasz wroga. To dla nas naprawdę duże zagrożenie – jeśli raz nie trafi w cel, to następnym razem skończy. Podobnie, gdy ludzie widzą, jak działają nasze jednostki sił rakiet przeciwlotniczych, wojsk radiotechnicznych i lotnictwa, naprawianie ich pracy może być również szkodliwe. Chcę, aby wszyscy zrozumieli, że nasi strzelcy przeciwlotniczy, piloci, żołnierze wojsk radiotechnicznych lub jak ich nazywamy „lokalizatorów” są priorytetowym celem dla wroga. Wróg zawsze stara się je wykryć i zniszczyć tak szybko, jak to możliwe. Dlatego ze względów bezpieczeństwa nie musisz robić tych zdjęć i filmów.
I proszę nam powiedzieć, co jeszcze jest zawarte w twoim obszarze odpowiedzialności. Czy Dowództwo Lotnictwa nie tylko śledzi i zestrzeliwuje pociski?
Jak już powiedziałem, naszym obszarem odpowiedzialności jest całkowicie zachodnia część kraju. Pracujemy przez całą dobę. Kontynuujemy realizację zadań odpierania ataków lotniczych, osłaniając ważne obiekty i grupy wojsk przed nalotami. Zrobiliśmy wszystko, co w naszej mocy, aby wrogie cele lecące w rejon naszego systemu obrony powietrznej zostały koniecznie zniszczone.
Chcę powiedzieć, że wszystkie nasze jednostki pracują nad zniszczeniem wroga w ścisłej koordynacji. Są to przeciwlotnicze jednostki rakietowe, jednostki radiotechniczne, lotnictwo i chaprawdy specjalnego przeznaczenia. Jednostki inżynierii radiowej są naszymi „oczami”, nazywamy je tak. To oni wykrywają wrogie cele, a następnie idą na jednostki rakiet przeciwlotniczych, na lotnictwo. Oczywiście nie chcę lekceważyć wroga, ale wyraźnie nie spodziewał się takiego oporu, profesjonalizmu naszych obrońców, spójności wszystkich jednostek i czasami poświęcenia ukraińskich obrońców nieba.
Wojska inżynierii radiowej jako pierwsze ogłaszają wystrzelenie pocisków lub samolotów wroga
Czy pomagają ci teraz wystarczająco? Istnieje projekt ze Lwowskim klastrem IT. Być może współpracują z Tobą inni zagraniczni eksperci?
Oczywiście pomagają nam i ogromnie to doceniamy. Klaster IT jest jednym z tych, którzy jako pierwsi przyszli nam z pomocą, ponieważ dołączyli do projektu Sky, który przewidywał całkowitą wymianę istniejącego sprzętu komputerowego i sieciowego. Realizowaliśmy ten projekt z nimi i Lwowską Obwodową Administracją Wojskową.
Mamy z nimi kolejny udany projekt – chatbot w Telegramie „Coś leci„, dzięki któremu ludzie mogą zgłaszać podejrzane obiekty latające. W praktyce ten chatbot jest bardzo skuteczny. Służy nam jako dodatkowe wizualne potwierdzenie. Nasi pracownicy stale wysyłają wiadomości, a specjaliści pracują przez całą dobę, aby przeanalizować te informacje.
Wykonujesz bardzo ważną pracę. Zachodni eksperci wojskowi twierdzą, że nie spodziewali się takich sukcesów Ukrainy na niebie. Jak to zrobić?
Dla nas wojna rozpoczęła się w 2014 roku, od ośmiu lat już wiedzieliśmy, na co być gotowym. Nie siedzieliśmy bezczynnie, wielokrotnie uczestniczyliśmy w różnych ćwiczeniach wojskowych, co roku uczestniczyliśmy w szkoleniu taktycznym z żywym strzelaniem na państwowym poligonie „Jagodłyk” w regionie Chersonia. I pomimo tego, że nie ma pocisków manewrujących uzbrojonych w siły powietrzne, nauczyliśmy się je zestrzeliwać. W roli celu był dron typu „Reis”, który faktycznie imituje pocisk manewrujący pod względem wielkości i prędkości.
Od 2014 roku nasze jednostki PCW „Zahid” uczestniczyły w ATO i nadal wykonują zadania w czasie wojny. Ciągle się uczyliśmy, przygotowywaliśmy, doskonaliliśmy. I dzięki temu doświadczeniu zestrzeliwamy teraz pociski manewrujące. Oczywiście chcę więcej, ale już nauczyliśmy się, jak je „złapać” [ракети] nawet myśliwce, mimo że poruszają się dość nisko nad ziemią.
Jesteśmy naprawdę zmotywowani. Wszyscy nasi obrońcy opowiadają się za swoją ojczyzną, za rodzinami, za przyszłością naszych dzieci. Okupanci nie mają dokładnie takiej motywacji.
Wszystkie zdjęcia w materiale dostarczonym przez Alexandra Kachmar