Wojna na Ukrainie nigdy nie była lokalnym konfliktem. Ale pomimo namacalnego wpływu rosyjskiej agresji nie tylko na Ukrainę, świat nadal nie chce nazywać świata wojny, boi się nazwać go nawet wojną w Europie.
Z jednej strony niektórzy interpretują naszą próbę nazwania wojny na Ukrainie TRZECIĄ wojną światową jako próbę zwrócenia większej uwagi na walki, jako przesadę, aby uzyskać pomoc. Ale z drugiej strony wyniki wojny Rosji z Ukrainą determinują przyszłość kilkunastu krajów i zmieniają systemy bezpieczeństwa i politykę w Europie i na świecie.
Stany Zjednoczone
Dla Ameryki wojna na Ukrainie i wsparcie naszego kraju to jeden z największych sprawdzianów polityki zagranicznej od lat 80. Być może dlatego dla Bidena i amerykańskich urzędników państwowych porównanie z zimną wojną wydaje się logiczne i zrozumiałe. Jednak to właśnie z tym porównaniem pojawia się problem. Stany Zjednoczone nie próbują postrzegać wojny w nowy sposób i znaleźć nowych podejść. Działają zgodnie z pewnymi schematami, w szczególności zaczynają zwiększać porządek obrony. Sojusznicy NATO również idą za ich przykładem.
Stany Zjednoczone uczestniczą w wielu wojnach i same wprowadzają wojska na terytorium innych krajów. Ale wojna na Ukrainie jest pierwszą od zakończenia zimnej wojny, kiedy miała miejsce agresja przeciwko demokratycznemu krajowi przyjaznemu im. A powodem jest rozwój tego kraju. Na Ukrainie nie ma wojny domowej ani walki z terrorystami. I to jest wyzwanie dla USA, ponieważ wysłanie wojsk i wsparcie Afganistanu czy Iraku to jedno. I to jest zupełnie inne – kiedy wojna poszła na wartości i zasady, których bronicie, i w kraju, który już je przyjął, który dążył do rozwoju i integracji z Europą. To test dla amerykańskich władz i ich polityki międzynarodowej. Teraz zachowują się według starych wzorców, nie zdając sobie sprawy, że ta wojna jest zupełnie inna.
Dla amerykańskich urzędników kluczem nie jest konfrontacja z Rosją czy pomoc Ukrainie, ale osłabienie pozycji Chin. I to pragnienie osłabienia sojusznika Chin (Rosji) jest okrutnym żartem ze Stanami Zjednoczonymi. Oni, skupiając się na walce z Państwem Środka, tracą wpływy jako światowy policjant i obrońca demokracji. Nie zaprzeczam ich wielkiej i ważnej pomocy, ale mig-29 i system S-300 wciąż nie są na Ukrainie. I to Biały Dom blokuje ich transfer.
Przyszła polityka Stanów Zjednoczonych będzie zależeć od wyników wojny. Bo w ostatnich latach mają tylko porażki i błędne decyzje. Jeśli ich polityka nie zadziała, to znacznie wpłynie to na równowagę sił w Ameryce. W rzeczywistości siły zbrojne wygrywają teraz wybory dla Demokratów.
Rosja
Paradoksalnie może się wydawać, że walczymy też o przyszłość Rosji. Klęska Rosji w tej wojnie może sprowokować zmianę systemu władzy. Sankcje już wywierają na nią presję, niepowodzenia na froncie zmuszają ją do rozpoczęcia wewnętrznej walki. A porażka położy kres nie tylko rosyjskim mitom, ale także Putinowi jako przywódcy i kolektywnemu systemowi władzy. Zmiana lidera nie będzie oznaczała zmiany systemu i wizji rozwoju kraju. Ale jest to szansa, którą Rosjanie dostaną po raz pierwszy od początku 2000 roku.
Ukraińskie władze nie grają w wojnę, ale bronią kraju. Nie planuje walk, które mogą pochłonąć wiele istnień ludzkich, takich jak wojna o Krym. W związku z tym wezwania niektórych grup i polityków do potencjalnego ataku na Kuban lub ciosu w rosyjskie miasta pozostaną niespotykane. Każdy musi odebrać / chronić swoje terytorium i okres.
Nie potrzebujemy Rosji, aby podzielić się na 5, 10 czy 20 mniejszych państw. Ponieważ stwarza to dla nas jeszcze większe problemy i uniemożliwia dyplomatyczne rozwiązanie różnych sprzeczności. Potrzebujemy sąsiada, w którym demokracja jest rzeczywistością, a nie horrorem.
Białoruś
Naród białoruski jest gotowy walczyć o swoją wolność. Nie popiera reżimu Łukaszenki. Ale nie jest w stanie poradzić sobie z dyktatorem, któremu Rosja pomaga sama. Kiedy Ukraina wygra, w regionie Batska będzie niewiele okazji, a najłatwiejszą z nich jest ucieczka. Ukraina może stać się zewnętrzną pomocą i zewnętrzną presją na Łukaszenkę, by pomógł Białorusinom. Nie pomogliśmy opozycji w 2020 roku, ale teraz nic nie łączy nas z nielegalną władzą naszych sąsiadów. Nie jesteśmy związani dostawami ropy, elektryczności, a Białoruś nie jest już platformą do negocjacji.
Nikt nie zapomni ani nie wybaczy, że Łukaszenka pozwolił z terytorium Białorusi ostrzelać pokojowe ukraińskie miasta i stworzyć bazy dla Rosjan. Dlatego na pewno będzie pewien cios dla reżimu Łukaszenki. Najważniejsze jest to, że białoruska opozycja powinna być gotowa wziąć odpowiedzialność, gdy nadarzy się taka okazja.
Litwa, Łotwa, Estonia
Litwa, Łotwa, Estonia, a następnie Polska to kolejne kraje, które Rosja mogłaby zdobyć „w trzy dni”, gdyby Ukraina przegrała. Doskonale zdają sobie sprawę, że ich armie nie są w stanie wytrzymać nawet tak wydłużonych sił zbrojnych Federacji Rosyjskiej.
Nawet po ciężkich stratach na Ukrainie Rosjanie są w stanie przejść uroczysty marszm kraje bałtyckie i spędź trochę więcej czasu na Polsce. A piąty artykuł NATO może po prostu nie mieć czasu na pracę. A kilka tysięcy amerykańskich żołnierzy w Polsce nie pomoże. Ponieważ im więcej Rosjan Ukraińcy zniszczyli na naszej ziemi, tym bardziej prawdopodobne jest, że te cztery kraje pozbędą się działań wojennych na swoim terytorium.
Są też Mołdawia i Gruzja, które już ucierpiały z powodu rosyjskiej agresji, ale teraz nie wspierają Ukrainy. Mają na swoim terytorium quasi-republiki stworzone przez Federację Rosyjską, ale nie podejmują żadnych aktywnych działań w celu rozwiązania tych problemów. A jeśli zaczną podejmować przynajmniej kilka kroków, to dopiero po zwycięstwie Ukrainy. Bez tego integralność tych krajów nie zostanie przywrócona. A w przypadku porażki nie będzie niepodległej Mołdawii i Gruzji.
Europa
Kraje kontynentu od dawna żyją w napięty sposób. Z jednej strony w cywilizowanym świecie wojna przestała być drogą do osiągnięcia celu. A przynależność do strefy euro jest teraz o wiele ważniejsza niż wielkość armii i jej zdolność bojowa. Z drugiej strony niemożliwe jest całkowite odrzucenie prawdopodobieństwa nieodpowiedniego dyktatora, który chce walczyć. W Europie uważano, że ostatni dyktatorzy na kontynencie zniknęli pod koniec lat 80. Sami Europejczycy wstrząsnęli światem i umożliwili Putinowi rozwój.
Na początku 2000 roku rosyjski dyktator był podziwiany jako młody reformator, a fakt jego pracy w okupowanych Niemczech był uważany raczej za plus. Europejscy przywódcy pomogli stworzyć dyktatora, ale teraz sami nie są w stanie się go pozbyć. A teraz okazało się, że jedynym, który jest w stanie sobie z tym poradzić, jest „skorumpowany kraj” z „niewystarczającą siłą”, jak mówili kilka miesięcy temu europejscy politycy o Ukrainie i jej potędze.
Rosja nieznacznie niszczyła europejski system bezpieczeństwa, zarówno gospodarczy, jak i militarny. Udało jej się rozproszyć kontynent, pozbawić Europę jedności. A jeśli Rosja wygra, Unia Europejska ma wszelkie szanse na rozpad.
Trzecia wojna światowa
100 milionów ludzi jest zagrożonych głodem z powodu wojny Rosji z Ukrainą, miliony na pewno stracą swoje domy, dziesiątki milionów swoich dochodów, a światowa gospodarka upadnie. Stany Zjednoczone i Europa oficjalnie nie uznają, ale rozumieją na pewno, że III wojna światowa jest obecnie w toku i są aktywnymi uczestnikami. Wymówki, że emocjonalne stwierdzenia na temat trzeciej wojny światowej tylko zwiększą stopień napięcia, mogą być zrozumiane, ale nie mogą być uzasadnione i odpowiednio uargumentowane.
Długo można udowodnić, że toczy się tylko wojna Rosji z Ukrainą i tak będzie. Ale każda bitwa i nowy dzień pokazują wyraźniej, że Ukraińcy walczą nie tylko o swoją wolność i ziemię.
We współczesnym świecie wydawałoby się, że takie terminy jak „wojna o terytorium” pogrążyły się w zapomnieniu, jest to podstawa XX wieku. I tylko dyktatorzy i autorytarne reżimy skupiają się na takich wojnach. Dla nich terytorium jest potwierdzeniem wielkości. A dla współczesnych krajów ważne są wpływy i gospodarka, wolność i wartości, które umożliwiają rozwój i kontrolę różnych sfer. Rosja chce nie tylko terytoriów, ale także większego wpływu na politykę światową i sferę bezpieczeństwa. To się nie skończy na Ukrainie, jeśli tego nie powstrzymamy. Dlatego to Ukraina, a nie NATO, stała się tarczą Europy i obrońcą wartości demokratycznych.