W Borodyance, w obwodzie kijowskim, rosyjscy okupanci otworzyli ogień do wszystkich, którzy próbowali zdemontować gruzy zniszczonych wieżowców i uratować tych, którzy zostali tam zablokowani, powiedział p.o. przewodniczącego Rady Wsi Borodyansk Gieorgij Jerko.
Według niego Rosjanie zaczęli ostrzeliwać ludność cywilną i budynki mieszkalne na Borodyance od pierwszych dni okupacji.
„W pierwszych dniach, kiedy kolumny przechodziły, strzelali do cywilów, strzelali do budynków mieszkalnych. Pomimo tego, że nikt nie otworzył do nich ognia. Nasza obrona terytorialna miała tylko karabiny maszynowe. Ale zastrzelili zarówno domy, jak i mieszkańców” – powiedział Yerko w komentarzu dla Obozrevatel.
Według niego, gdy kolumna przeszła, wróg otworzył ogień do mieszkańców i zginęło pierwszych osiem osób. Później najeźdźcy strzelali do ludzi nie tylko z karabinów maszynowych, ale także z ciężkiej broni. Ponadto rosyjscy okupanci zrzucili bomby powietrzne na dziewięciopiętrowe budynki.
„Ludzie, którzy byli w piwnicach, zostali pochowani żywcem. Natychmiast próbowaliśmy je wykopać. Ogłoszono alarm powietrzny. Potem znowu kolumny, czołgi, transportery opancerzone – i strzelali do tych pojazdów i ludzi, którzy próbowali wykopać ludzi. Apelowaliśmy do nich, a na piśmie nie pozwolono im na wykopaliska” – powiedział Yerko.
Powiedział, że podczas okupacji Borodyanki wrogowie nie pozwolili otworzyć zielonych korytarzy do ewakuacji.
„Tak zwany „zielony korytarz”, kiedy po raz pierwszy do niego dotarliśmy, nie istniał od 09:00 do 15:00, ale godzinę i 20 minut. Ewakuowaliśmy około 400 osób z pensjonatu” – powiedział sołtys.
Dodał, że kolejne próby ewakuacji ludności cywilnej nie powiodły się, a wokół Borodyanki toczyły się walki.
„Głośniki nie były dozwolone, nie wolno im było chodzić po ulicy. W Borodyance przez około 10 dni nie było łączności. Nie wiedzieliśmy, jak powiadomić ludzi, którzy zamierzają ich zwolnić. Dlatego, na własne ryzyko i ryzyko, wysłali śmiałków, którzy po prostu biegli ulicą i krzyczeli, że trwa ewakuacja. A kiedy rozpoczęła się ewakuacja do Homla na Białoruś, ludzie nie wiedzieli już, czy są zabierani do Homla, czy też zostaną zabrani na naszą Ukrainę” – powiedział Jerko.
Poinformował, że obecnie w Borodyance znajduje się kwatera główna, trwają poszukiwania ciał zmarłych, rozminowywanie i odbudowa linii energetycznych.
Wcześniej prokurator generalna Irina Venediktova oświadczyła, że podczas okupacji obwodu kijowskiego przez rosyjskich najeźdźców większość ludzi zginęła w Borodyance.