W ostatnich dniach wielokrotnie spotykałem się z tezą, że rozpowszechnianie informacji o prawdziwych lub prawdopodobnych zbrodniach Sił Zbrojnych Federacji Rosyjskiej na ludności cywilnej lub jeńcach wojennych może mieć na celu zastraszenie i szerzenie paniki.
Jeśli tak jest, to narzędzie zostało wybrane raczej nieskutecznie, ponieważ nie jest poparte racjonalnym rozumowaniem.
Faktem jest, że armia, która praktykuje taką przemoc, jest zawsze mniej zdolną siłą niż ta, która nie praktykuje czegoś takiego. Tezę tę można poprzeć nie tylko nudnymi logicznymi argumentami, ale także przykładami historycznymi.
To nie przypadek, że wyższe dowództwo polityczne i wojskowe nazistowskich Niemiec znacznie ograniczyło dość masowy udział jednostek bojowych Wehrmachtu w bezpośrednim zabijaniu ludności cywilnej na froncie wschodnim, którego znaczna część dotknęła terytorium współczesnej Ukrainy.
Jeszcze przed atakiem na ZSRR niemiecką pedanterią utworzono oddzielne oddziały, opracowano specjalną procedurę masowych egzekucji. Większość „Holokaustu kulami” została przeprowadzona przez Einsatzgruppen, składającą się głównie z ideologicznie motywowanych nazistów, a tam, gdzie było to możliwe i właściwe, zaangażowane były wojska alianckie lub lokalne jednostki policji. To prawdopodobnie w dużym stopniu przesądziło o powstawaniu wizerunków tamtej wojny, w szczególności wizerunku „złego Rumuna” w przeciwieństwie do „szlachetnego niemieckiego żołnierza”: niemieckie dowództwo starało się wykorzystać niemieckiego żołnierza na froncie.
Dlaczego? Okazało się, że jednostki wojskowe, które brały udział w masakrach ludności cywilnej lub jeńców wojennych, traciły swoje walory bojowe. Wśród bojowników takich oddziałów wzrósł odsetek samobójstw, rozprzestrzeniła się apatia, spadła dyscyplina, motywacja i inicjatywa, wzrosła liczba przypadków używania alkoholu i narkotyków itp. Ponadto, nawet w przypadkach zdeklarowanych psychopatów, zasada działała: ktokolwiek jest przyzwyczajony do zabijania osoby bez broni, staje się w obliczu uzbrojonego mężczyzny.
Współczesna armia to nie tylko tłum z bronią. Walka o dyscyplinę i moralność żołnierza jest jednym z obszarów pracy dowódców, oficerów i sierżantów, kapelanów, komisarzy, robotników politycznych itp. (w zależności od armii). To oni muszą powstrzymać żołnierzy, nawet w największym piekle, przed plądrowaniem, gwałceniem i zabijaniem cywilów i jeńców wojennych, uniemożliwiając armii przekształcenie się w tłum. Kiedy najwyższe kierownictwo wojskowe i polityczne Ukrainy wzywa do powstrzymania się od przemocy wobec schwytanych przeciwników, dzieje się tak nie tylko ze względu na międzynarodowy wizerunek i ogólny humanizm, ale także w czysto praktycznym celu.
Historia zna przykłady, kiedy niektóre oddziały musiały zostać całkowicie rozwiązane, a bojownicy musieli zostać redystrybuowani między innymi, walory bojowe jednostki, która zakrywała swoją flagę hańbą militarną, stały się tak słabe. Jest to poprawne nawet w przypadkach, gdy nie ma jednomyślnej zgody co do niedopuszczalności działania wśród samych żołnierzy.
Na przykład wycofaniu się armii rosyjskiej w 1915 roku towarzyszyła seria pogromów ludności żydowskiej na ziemiach współczesnej Białorusi, Litwy, Polski i Ukrainy. Oczywiście czynnik religijnego antysemityzmu determinował wektor przemocy wojsk zdemoralizowanych przez odwrót, więc znaczna część żołnierzy zaangażowanych w przemoc nie uważała ich działań za niedopuszczalne. Niemniej jednak walory bojowe tej armii w kolejnych miesiącach były znacznie gorsze niż w 1914 roku, kiedy z powodzeniem atakowała na oddzielnych teatrach działań. Podobnie, pomimo powyższych ograniczeń, przemoc Wehrmachtu wobec ludności cywilnej trwała przez całą wojnę. Nie najmniejszą rolę odgrywały nie religijne, ale rasistowskie uprzedzenia (w szczególności wobec Słowian) i ignorowanie nawet ówczesnych zasad prowadzenia wojny przez dowództwo wojskowe.
Działa nawet na poziomie indywidualnym. Zadaniem żołnierza jest nie pozwolić się zabić i wypełnić rozkaz. Wszystkie wysiłki i myśli żołnierza, jego ubrania, zachowanie itp. muszą podlegać temu zadaniu. Kiedy żołnierz zaczyna myśleć o tym, gdzie ukraść laptopa i jak przenieść go do domu, lub czy złapał chorobę weneryczną podczas zbiorowego gwałtu, lub czy jeden z innych żołnierzy „podzieli się” w sprawie swoich zbrodni , nie jest to już wojownik. A jeśli wyciągnie też płytę kamizelki kuloodpornej, aby ukryć tam skradzionego laptopa, jeśli zamiast dodatkowej amunicji nosi kilogramy „zdobyczy”, to… Masz to.
Na pewnym poziomie istnieje zrozumienie tego uszkodzenia morale armii w armii rosyjskiej. rozkaz kopania okopów w skażonej promieniowaniem glebie strefy wykluczenia w Czarnobylu jest szczątkową metodą utrzymania pewnego poziomu moralnego bojowników jednostki: zająć tych bojowników przynajmniej pewnym interesem, nie pozwolić im się rozejrzeć i coś obejść bez rozkazu.
W związku z powyższym zbrodnie wojenne Sił Zbrojnych Federacji Rosyjskiej odnotowane na terytorium od nich wyzwolonym Ukraina, świadczą o całkowitej utracie zdolności bojowych w pewnym momencie w sensie morale. Można nawet przypuszczać, że decyzja o wycofaniu północnej grupy Sił Zbrojnych RF była wymuszona, gdyż w szczególności znajdujące się tu jednostki faktycznie przestały być armią i ze wszystkich rozkazów mogły jedynie wykonać rozkaz odwrotu. Wyciekają informacje o trudnościach z powrotem żołnierzy tej grupy do działań wojennych na innych teatrach działań.
Dlatego informacja o zbrodniach wojennych Sił Zbrojnych RF nie może być powodem do paniki w sensie ich konfrontacji z Siłami Zbrojnymi Ukrainy. Tak, może powodować przerażenie kontemplacją zła, które może kiełkować w ludzkiej duszy, może powodować ból dla zamordowanych torturowanych cywilów i po prostu gniew.
Niemniej jednak, z punktu widzenia wojska, takie akty są dowodem moralnego rozkładu armii wroga, spadku walorów bojowych armii wroga.