Wojna, która rozpoczęła się na Ukrainie 24 lutego, oraz propaganda, która była niezwykła w swojej sile i arogancji, dały ogromne pole do aluzji i porównań historykom i analitykom. Eksperci od trzeciego tygodnia rysują paralele z wojną zimową, atakiem na Polskę hitlerowskimi Niemcami, wojną w Syrii itp. Tak jak Sun Tzu napisał kiedyś w traktacie o wojnie, że przywódcy wojskowi zawsze przygotowują się do przeszłej / poprzedniej wojny, tak współcześni autorzy starają się dopasować obecną trwającą wojnę do niektórych ustalonych zeszłorocznych lub nawet zeszłorocznych modeli i ograniczeń. Nie będę się podejmował oceny, jak wielkie są korzyści z takich ćwiczeń intelektualnych, ale chciałbym uświadomić uwagę czytelników na innym, a mianowicie na przyszłości.
„Ten, kto kontroluje przeszłość, kontroluje przyszłość. Ten, kto kontroluje teraźniejszość, kontroluje przeszłość” – słowa należące do George’a Orwella najlepiej ilustrują intelektualne manipulacje, do których historycy mogą uciekać się w służbie swojego państwa i społeczeństwa. I nie mówimy tylko o tak zwanych bojownikach frontu ideologicznego, mogą to być także historycy „zdrowego człowieka” i intelektualiści publiczni, którzy ostatnio zaczęli pojawiać się na Ukrainie.
Na Miejsce jeden z najlepszych portali informacyjnych w Charkowie opublikowany pismo apelacyjne do mera Charkowa Igora Terekhova z wezwaniem do oczyszczenia toponimii miasta z „rosyjskiego świata”, podpisanym przez znanych ekspertów i działaczy społecznych w mieście. Nie rezygnując z tego, jak aktualne jest teraz takie wezwanie, apel ten po raz kolejny aktualizuje problemy polityki historycznej na Ukrainie i kultury pamięci. Procesy dekomunizacji były omawiane namiętnie i obszernie w latach 2014–2019, ale w wyniku tych procesów sformułowano nowy model polityki pamięciowej, który jakościowo różniłby się treścią od poprzedniego sowieckiego. Ważnym aspektem, który należy stale podkreślać (a ujawniła to współczesna wojna), jest to, że sama dekomunizacja marionetek, wraz ze zmianą znaków, nie wystarczy. Powinniśmy mówić o dekomunizacji jako ramach szerszego procesu dekolonizacji na poziomie modelu pamięci funkcjonalnej. Procesy te nie powinny w żaden sposób prowadzić do małpowania i ślepego zastępowania bieli czernią i odwrotnie. Autorzy wyżej wymienionego apelu proponują między innymi powrót na niektóre ulice starych nazw z czasów Imperium Rosyjskiego, w szczególności zmianę nazwy ulicy. Puszkinskaja na ulicy. Niemiecki. A to ilustruje potrzebę omówienia imperialnej przeszłości i dekolonizacji w przyszłości.
Być może nie jest tajemnicą nawet dla przeciętnego Ukraińca, który przynajmniej trochę opanował kurs szkolny na temat historii klas 8-9, że wiele terytoriów i miast pojawiło się na terytorium Ukrainy właśnie z powodu agresywnej polityki zagranicznej Imperium Rosyjskiego. Rozwiązując tak zwaną „kwestię wschodnią”, począwszy od panowania Katarzyny II, ziemie współczesnego Doniecka, Dniepropietrowska, Zaporoża, Nikołajewa, regionów Odessy i Krymu zostały zaanektowane w drugiej połowie XVIII wieku. Miasta Odessa, Nikołajew, Chersoń, Sewastopol, Symferopol, Zaporoże (Aleksandrowsk), Kropywnycki (Elizawetgrad), Dniepr (Jekaterynosław) i wiele innych powstały właśnie w ramach polityki imperialnej. Charków, jako centrum Slobozhanshchina, również w tym czasie był absolutnie organicznie włączony w przestrzeń cesarską i rozwijał się w tych samych warunkach. Po klęsce ukraińskiego projektu narodowego w latach 1917-1921 przestrzenie miejskie zostały przebudowane przez władze radzieckie, próbując ustalić ich narrację i wymazać poprzednią. Większość miast na Ukrainie to palimpsesty, które mają kilka warstw własnej historii i nazw tych samych ulic i placów. Pytanie brzmi, w jaki sposób różni agenci polityki historycznej będą pracować z tymi narracjami w przyszłości? Jaka będzie polityka pamięci i na czym (nie) będzie, (nie)powinna się opierać?
Czy ponowne przemyślenie nas w przyszłości powinno rozpocząć się od ponownego przemyślenia naszej teraźniejszości i wydarzeń mających miejsce tu i teraz?
Wojna o niepodległość?
Prezydent Wołodymyr Zełenski nadał honorowe tytuły miast bohaterów kilku miastom, które ucierpiały i nadal cierpią z powodu masowych ostrzałów i bombardowań. Jest to z pewnością ważny krok w kierunku utrzymania morale ludności tych miast i lokalnych elit. Ale czy nie kalkulujemy lekkomyślnie sowieckiej narracji Wielkiej Wojny Ojczyźnianej o bieżących wydarzeniach? Czy nie próbujemy wlać młodego wina do starych micahów i czy to naprawdę jest to, czego my, jako naród i społeczeństwo, potrzebujemy tu i teraz? Refleksje nad przyszłą polityką historyczną powinny zaczynać się od tego, co nazwiemy tą wojną i jakie miejsce w narodowej narracji zostanie jej przyznane?
Chciałbym zwrócić uwagę intelektualistów i działaczy humanitarnych, którzy mogą być promotorami polityki historycznej, na koncepcję pamięci o wojnie o niepodległość w Stanach Zjednoczonych i, być może, narozpocząć dyskusję na temat tego, na ile taka koncepcja byłaby bardziej produktywna dla współczesnej Ukrainy. Na czym polega trwająca wojna na Ukrainie? Krajowy? Narodowy? Wyzwalające? Wszystkie te przymiotniki odwołują się do pewnej analogii z przeszłością Ukrainy, a zatem gromadzą pewien zestaw symboli i znaczeń, które już funkcjonowały i nie osiągnęły pozytywnego wyniku na drodze do konsolidacji narodu. Nie oferują one zasadniczo nowego modelu pamięci dla tych obszarów. Koncepcja „wojny o niepodległość” proponuje, bez użycia starych, imperialnych, sowieckich, diaspory czy innych historycznych i ideologicznych konstruktów, opisanie istoty zachodzących wydarzeń. Co więcej, koncepcja ta może służyć jako podstawa do stworzenia nowoczesnego narodu politycznego, który nie będzie zbudowany na zasadach pierwotności. Walki pokazały spójność obywateli współczesnej Ukrainy, którzy mówią różnymi językami i wyznają różne wyznania, należą do różnych wyznań lub są ateistami.
Tak więc paradoksem współczesnej historii Ukrainy było to, że wojna o niepodległość rozpoczęła się 31 lat po ogłoszeniu tej niepodległości. Okazało się, że aby ogłosić niepodległość i skorzystać, aby ją posiadać w XXI wieku. – problem jest równie aktualny jak w ubiegłorocznym XX wieku, kiedy pojawiły się młode państwa narodowe Europy Wschodniej. Ten paradoks polega na tym, że ukraińskie elity lat 1990., a także ukraińskie społeczeństwo jako całość, popadły w terminologiczne i polityczne nieporozumienia. Borys Jelcyn, Stanisław Szuszkiewicz i Leonid Krawczuk w puszczy białowieskiej odnotowali tylko fakt zakończenia istnienia ZSRR. A kwestia prawdziwego politycznego, a nie deklaratywnego, wzajemnego uznania suwerenności i niepodległości republik została w rzeczywistości odroczona z powodu strukturalnego, ideologicznego i społeczno-gospodarczego upadku ZSRR. Polityczna i ideologiczna próżnia lat 1990. i wczesnych lat 2000. była wypełniona ideami oligarchicznego kapitalizmu i nie oferowała nic społeczeństwu i narodowi. Odpowiedzią na to wyzwanie były rewolucje w niektórych krajach postsowieckich, w szczególności na Ukrainie i w Gruzji, oraz kształtowanie się autorytaryzmu na Białorusi i w Rosji. Ostatecznie fakt, że państwo ukraińskie poszło zupełnie inną drogą, odrębną od białorusko-rosyjskiej, doprowadził do trwającej wojny. Tak jak brytyjskie kolonie Ameryki Północnej chciały budować swoją drogę do przyszłości oddzielnie od imperium, tak Ukraina chciała budować swoją drogę oddzielnie od tego, co zaczęło odradzać się jako Imperium Rosyjskie od połowy 2000 roku. Więzi gospodarcze i społeczne, które powstały w obu historycznych przypadkach, doprowadziły do rozłamu w społeczeństwie, powstania dwóch obozów: warunkowych niezależnych i lojalistów. Jednak działania wojenne doprowadziły do zrozumienia nieuchronności walki o własną niepodległość.
Czy Ukraina będzie miała swoich ojców założycieli i kim może być? Czy Wołodymyr Zełenski może zostać Ukraińcem Jerzym Waszyngtonem? Na te pytania być może nie trzeba teraz odpowiadać, aby nie małpować czyjejś historii. Sama historia postawi wszystko na swoim miejscu, ponieważ jest pisana przez zwycięzców! A teraz najważniejsze jest, aby ukraińska armia i państwo ukraińskie wygrały. Mimo to kilka miast może już stać się symbolami tej wojny o niepodległość, podobnie jak Boston i Filadelfia. Jednocześnie bardzo trudnym zadaniem dla ukraińskiego społeczeństwa i intelektualistów publicznych jest potrzeba ochrony przed wyłączną, wzajemnie niepodważalną narracją, z panteonu bohaterów, którzy gromadzą praktyki „przypominania” tylko niektórych regionów i okresów, „zapominania” o istnieniu innych. W związku z tym współczesna powojenna narracja nie powinna być budowana wyłącznie na dyskursie prawicowo-nacjonalistycznym lub sowiecko-nostalgicznym. Powinien to być zasadniczo nowy dyskurs, w którym miejsca pamięci, święta, toponimika jako punkty odniesienia powinny jednoczyć różnych wierzących, ateistów i użytkowników różnych języków, Galicję i Donbas, Zakarpacie i Slobozhanshchina, Sivershchyna i południową Ukrainę. Nie wybór między czymś, ale zdrowa kombinacja pozytywnych wątków, które budują nową Ukrainę.
To wspólne tło, w którym wszyscy obywatele Ukrainy będą mogli się odnaleźć i poczuć jak współcześni Ukraińcy, a nie starożytni Ukraińcy, to wydarzenia z lat 1980-2020. Rocznica utworzenia Ludowego Ruchu Ukrainy na rzecz Pierestrojki, akcja „żywy łańcuch” od Lwowa do Kijowa na cześć Aktu Zjednoczenia, utworzenie Sił Zbrojnych Ukrainy, dni zatwierdzenia nowoczesnej ukraińskiej flagi, hymnu, trójzębu, wprowadzenia waluty narodowej, dni początku i końca pomarańczowej rewolucji i Rewolucji Godności, obrona lotniska w Doniecku, tragedia Iłowajska, zawarcie stowarzyszenia z UE, wprowadzenie ruchu bezwizowego, dzień obrońców i obrońców Ukrainy oraz, oczywiście najbardziej sakramentalne daty współczesnej wojny. Ta lista pamiętnych dat nie jest wyczerpująca i powinna być szeroko dyskutowana w społeczeństwie.
Nie oznacza to, że musisz „zapomnieć” o Rusi Kijowskiej, księciu Włodzimierzu i hetmanie Bogdanie Chmielnickim, o rewolucji ukraińskiej z 1917 roku, Golodomor, Wielki Terror i II wojna światowa. W żadnym bądź razie! Jednak wszystko to nie powinno być celem samym w sobie i głównym rdzeniem budowania narodu współczesnej Ukrainy. Nowoczesna, która rodzi się teraz we krwi i wojnie, przy dźwiękach bombardowania miast, w rękach ukraińskich obrońców i ochotników. Wszystko, co w naszej historii nazywano prekursorem współczesnej Ukrainy, która powstaje tu i teraz. I dlatego w przyszłości konieczne jest utrzymanie równowagi między teraźniejszością a przeszłością, przezwyciężenie jej i nie pozwolenie, aby ponownie pogrążyła się w drobnych historycznych konfliktach.
Wielka Wojna Ojczyźniana?
Współczesną wojnę można słusznie nazwać Wielką Wojną Ojczyźnianą, ale brutalne wypaczenia i polityczne flirty z tą koncepcją zdyskredytowały tę koncepcję, jak się wydaje, nieodwołalnie. Niestety, w naszym społeczeństwie istnieje już dość powszechne przekonanie, że bolszewik = radziecki = rosyjski = wrogi. Podobnie jak w przypadku spuścizny imperialnej, wolimy zapomnieć, że Ukraińcy pomogli zbudować imperium, podobnie jak w przypadku spuścizny sowieckiej, wolimy zapomnieć, że wielu Ukraińców zbudowało kariery i wspierało funkcjonowanie tego reżimu. Oczywiście Wielka Wojna Ojczyźniana dla współczesnej Ukrainy nie odzwierciedlała wszystkich realiów wojny, która miała miejsce na terytoriach ukraińskich w latach 1939-1945. Warto zauważyć, że sama koncepcja dzieliła Ukraińców tylko, zwłaszcza w 2000 r. Mimo to nie wolno nam zapominać o II wojnie światowej i jej lekcjach. Jest to szczególnie ważne na tle licznych wypowiedzi prezydenta Rosji Władimira Putina, który stwierdził, że Rosja mogłaby wygrać wojnę bez Ukraińców. To kolejne fałszerstwo i próba przepisania historii na nowo. Trzecia Rzesza została pokonana przez koalicję antyhitlerowską, która obejmowała kilka państw, a przedstawiciele wszystkich republik unii walczyli ramię w ramię w Armii Czerwonej ZSRR.
II wojna światowa stała się studnią bezdenną, którą można śledzić za pomocą wrogiej propagandy. „Im większe kłamstwo, tym lepiej masy w to uwierzą”. Hasła o denazyfikacji i demilitaryzacji, pod którymi rozpoczęto inwazję na Ukrainę, miały znaczenie sakramentalne dla propagandowego uzasadnienia jej konieczności. Dziś cały świat może zobaczyć upadek jałtańsko-poczdamskiego systemu powojennego układu świata, a wraz z nim osiągnięcia zwycięstwa nad nazizmem. Pęknięcie w tym systemie pojawiło się w 1991 roku wraz z upadkiem ZSRR, ale jest to ostateczny upadek całego systemu, który występuje tu i teraz. Lekcje II wojny światowej po kilku pokoleniach okazały się zapomniane lub zupełnie niezbadane dla współczesnych. Rozpieszczone elity i społeczeństwa, które zapomniały o smaku prochu wojennego, straciły poczucie zagrożenia. Pomimo wojny w Jugosławii w latach 1990., dla wielu zarówno Ukraińców (do 2014 roku), jak i Rosjan, wojna wydawała się czymś nierealistycznym i hipotetycznym lub heroicznym spacerem, który nie odzwierciedlał wszystkich okropności.
Upadek społeczno-gospodarczy lat 1990. i transformacja klanów oligarchiczno-kapitalistycznych doprowadziły do ocassion w społeczeństwie. Próby odwrócenia uwagi społeczności od kwestii ekonomicznych do kwestii języka i narodowości. Zamiast tworzyć klasę średnią, rozwijać państwo i poprawiać dobrobyt obywateli, społeczeństwu podawano historyczną pigułkę maku, aby odwrócić uwagę. Wreszcie w 2004 roku pojawiła się niesławna mapa Ukrainy, na której obywatele, którzy wcześniej nie zwracali na to uwagi, okazali się należeć do określonej odmiany.
Lekcje II wojny światowej na temat wartości ludzkiego życia, równości narodów i ludów, ludzkości zostały zapomniane. Zamiast tego zostały zastąpione ksenofobią. W tym samym czasie rozpoczęła się rywalizacja między „wyzwolicielami” i „wojownikami”, poszukiwanie bohaterów i kolaborantów. Wszystko to zostało wykorzystane jako instrument politycznej akumulacji elektoratu w wyborach prezydenckich i parlamentarnych. Ukraina przyszłości musi z tym skończyć. Prawdę mówiąc, warto z zimną głową uznać, że podczas II wojny światowej nie było obecnej Ukrainy, zamiast tego było kilka różnych Ukrain. Niektóre z nich nie istniały nawet na oficjalnej mapie, zamiast tego istniały tylko na papierze lub w głowach poszczególnych przywódców wojskowych i politycznych. W oparciu o ten fakt niezwykle ważne jest pogodzenie się z doświadczeniem II wojny światowej. Bo chociaż Ukraina wtedy nie istniała, ta walka, ten koszmar działań wojennych był, i był także prekursorem dzisiejszej wojny. Kiedy społeczeństwo, agenci i promotorzy polityki historycznej mogą przestać tworzyć kult z II wojny światowej, to właśnie wtedy ta cegła stworzy solidny fundament dla fundamentów nowoczesnego ukraińskiego narodu politycznego i demokratycznej europejskiej Ukrainy.
Współczesna wojna będzie długo porównywana z II wojną światową i ważne jest, aby opracować nowe praktyki upamiętniające. Powstrzymaj się od używania starych wzorów i instrukcji. Ukraińcy, a właściwie nie tylko oni, byli świadkami tego, do czego mogą doprowadzić ślepe reprodukcje nieśmiertelnego pułku, niewyobrażalne, nierefleksyjne składanie kwiatów na grobach bezimiennych żołnierzy. Ważne jest, aby poczuć i zrozumieć subtelny prprzedsmak metafor „nieśmiertelności” i „bezimienności”. Pracują nad odczłowieczeniem historii wojny, usunięciem jej, utratą kontaktu z brutalną rzeczywistością działań wojennych. Konstrukcja narracji wojennej powinna opierać się na idei wartości ludzkiego życia, które zostało poświęcone lub zachowane. Nie możemy więc pozwolić na bezimienne groby i bezimiennych żołnierzy. Technologie współczesnego świata dają ogromne możliwości upamiętniania praktyk i ustalania nazwisk ofiar i bohaterów-obrońców. Praktyki te powinny pokazać, że powojenne społeczeństwo pamięta i zna każdą ofiarę, jej los przed i w trakcie wojny. Każda wojna jest wojną jednych ludzi przeciwko innym. Nie możesz trzymać się z dala od polityki. Ktoś naciska spusty, przyciski, ktoś podpisuje zamówienia, głosy, wiece, a ktoś zakłada magazyny i wolontariuszy. A wszystko to robią ludzie kierowani tylko przez reżimy polityczne. Absolutyzacja wpływów, demonizacja wizerunku wrogiego reżimu politycznego daje pobłażliwość społeczeństwu, które go zrodziło, i zdejmuje odpowiedzialność ze zwykłych uczestników i wykonawców.
Ukraina przyszłości musi zdać sobie sprawę, że walka i bohaterstwo w wojnie miały ogromną cenę, koszt życia tysięcy żołnierzy i cywilów, którzy nigdy nie powstaną z martwych. To „nieśmiertelny pułk”, który może się pojawić i „powtórzyć ponownie”, a społeczeństwo, które nauczyło się lekcji wojny i naprawdę chroni wartość i wolność ludzkiego życia, będzie kierowało się hasłem „nigdy więcej”. A kiedy mówimy o dekomunizacji, musimy wziąć ten aspekt pod uwagę w ten sam sposób. Dla polityki historycznej przyszłej Ukrainy ważne będzie również ponowne przemyślenie Holokaustu. Konieczne jest zaprzestanie rywalizacji o liczbę ofiar między Hołodomorem a Holokaustem, ponieważ sakramentałem dla obu wydarzeń jest niesprawiedliwa śmierć społeczności ludzkich z powodu zbrodniczej polityki reżimu.
Dodając ten tekst do kononiady wybuchów artylerii na obrzeżach Charkowa, z jakiegoś powodu, mimo wszystko, pozostaje zdrowy optymizm graniczący ze ślepym fatalizmem, że Ukraina wygra teraz, a na Ukrainie w przyszłości, po wojnie, będę uczył nowych studentów historii, przeanalizujemy politykę pamięci w różnych krajach, aby hasło „nigdy więcej” i wartości ludzkiego życia nadal istniały w naszym społeczeństwie.