Ten tekst nie jest krytyką skierowaną przeciwko komukolwiek, tylko próbą przyłączenia się do dyskusji, która moim zdaniem jest ważna, ponieważ dotyczy przyszłości naszego/mojego kraju, kiedy wojna się skończy i Ukraina będzie kontynuowała spokojne życie. Czuję tylko szacunek dla osób wspomnianych/niewymienionych przeze mnie w tekście, które w trudnym momencie chwyciły za broń lub piszą/mówią tak, aby świat dowiedział się o zbrodniach rosyjskiej armii na Ukrainie.
24 lutego 2022 r. to pierwszy dzień pełnej rosyjskiej agresji na nasz kraj, teraz wszędzie nazywany punktem wyjścia nowej rzeczywistości dla Ukrainy, nieodwracalnym pożegnaniem z przeszłością. Wydaje się, że ta teza wymaga już od nas zrozumienia, a refleksji jest wystarczająco dużo – miliony stały się aktywnymi aktorami, chwytającymi za broń, pomagającymi wojsku i ludziom, którzy zostali zmuszeni do opuszczenia swoich domów lub pozostania pod ostrzałem. Portale społecznościowe i strony internetowe codziennie odzwierciedlają kronikę wojny i opinie Ukraińców. Godne uwagi w tym przepływie informacji były próby oznaczenia samej wojny – zdefiniowania jej, dodania symboli do tego opisu. To ciekawe, bo dla większości Ukraińców nie jest tajemnicą, że wojna z Rosją trwa już osiem lat, a zmieniła się tylko jej skala. Nawet metody – droga zbrodni wojennych – użycie zakazanej broni, ostrzał obiektów cywilnych, celowe tworzenie lokalnych katastrof humanitarnych, których doświadcza dziś Rosja, nie są nowe. Wszystko to zostało już przetestowane przeciwko Ukraińcom w Donbasie, w rzeczywistości we wszystkich poprzednich rosyjskich wojnach w Iczkerii, Gruzji, Syrii. Rosyjska propaganda pozostaje niezmieniona, która uparcie tworzy „swój” świat, w którym rosyjskie wojska można nazwać siłami pokojowymi, a Ukraińców okrzyknięto „braterskimi ludźmi”.
W każdym razie słowa – to ważne – pomagają społeczeństwu znaleźć pewne punkty kontaktu, więc próba wyróżnienia 24 lutego jako punktu wyjścia dla nowej historii Ukrainy jest całkiem zrozumiała. Być może najbardziej godny uwagi, być może dlatego, że ta retoryka była częściowo używana przez prezydenta Wołodymyra Zełenskiego i innych urzędników. Były tezy o „wojnie ojczyźnianej”, „mieście bohaterów”, „rosyjskich faszystach”. W szczególności Prezydent przyznał tytuł „Bohaterskiego Miasta Ukrainy” mojemu rodzinnemu Charkowi. 2 marca strona „Ukraińska Prawda” opublikowała Tekst Jarosław Hrycak. Wezwał do „nazywania rzeczy po imieniu”, definiując wojnę jako „krajową” i nakreślając jej zbiorowy temat z naszej strony jako „narodu ukraińskiego”. Według historyka definicja wojny jako „domowej” sprawi, że ci, którzy „nadal obchodzili Dzień Zwycięstwa 9 maja”, będą mogli poczuć się patriotami.
Inną godną uwagi wizją były tezy o „walce wyzwoleńczej”, „wojnie ludowej”. Wołodymyr Wjatrowycz w rzeczywistości Odpowiedzi W tekście Hrycak napisał, że „krajowy” jest „powtórzeniem rosyjskich marek propagandowych” i wezwał do uznania go za „wojnę o niepodległość”, „wojnę ludową”. Podobne teksty/opinie zawierają również tezy o powtarzających się „walkach wyzwoleńczych” i „wiekach walki o wolność”.
Niestety, oba obserwowane dyskursy sprawiają, że ukraińskie społeczeństwo staje w obliczu przeszłości. „Nowa rzeczywistość historyczna potrzebuje nowych słów”, pisze Hrytsak, i nie sposób się z tym nie zgodzić. Innym jest to, czy można zobaczyć te nowe słowa, a co najważniejsze – nowe znaczenia w „domowym” i „ludowym”. Wydaje się, że oba słowa dotarły do nas ponownie ze słynnej radzieckiej piosenki z 1941 roku „Święta wojna”. „Miasta bohaterów” i „Faszystowscy najeźdźcy”, przepraszam, z tej samej opery. Nie jestem pewien, czy ten leksykon zadziała nawet dla tej części populacji, która „obchodzi 9 maja”. Po pierwsze, cały jego ładunek energetyczny od dawna jest wykastrowany i pozostaje znaczący tylko dla najstarszego pokolenia. Po drugie, pole to od dawna jest zaorane przez rosyjską propagandę i konieczne jest zwalczanie strumieni kłamstw i maniakalnych wycieczek historycznych nie poprzez ich odzwierciedlanie, ale przez całkowite zaprzeczenie. Co więcej, w tym samym Charkowie nawet ci, którzy mierzyli rodzinną pamięć O II wojnie światowej według starych sowieckich wzorców, nie byli w żaden sposób gotowi powitać wroga na swojej ziemi, co udowodniono przez drugi tydzień pod bombami.
Retoryka o „walce wyzwoleńczej” i „stuleciu walki” uniemożliwia nam również zobaczenie Ukrainy, która walczy dzisiaj, zrozumienie, co inspiruje jej obywateli i określenie naszych priorytetów na przyszłość. Można powiedzieć frazesy, że „historia się powtarza”, a tu znowu są Rosjanie / bolszewicy / imperialiści, ale tak nie jest. Zmieniają się konteksty, te idee / zjawiska, które wydają się nam znajome i bardzo stare, są wypełnione nowymi znaczeniami. Współczesna Rosja jest odrębnym zjawiskiem, które ma niewiele wspólnego z Imperium Rosyjskim lub ZSRR, z wyjątkiem mantr o związkach historycznych. Jego zbrodnie we współczesnej historii nadal będą powodem decyzji sądowych i badań naukowych, być może, pociągną za sobą poczucie winy i wyrzuty sumienia ze strony Rosjan – ale to jest ich historia, która jest mprzychodzi do nas tylko ze względu na bliskość geograficzną i kwestie bezpieczeństwa.
Nowa Ukraina, która pojawia się w tej wojnie, ma szansę na kolejną dyskusję o przyszłości i dobrze by było, gdybyśmy nie zabrali tam tego, co archaiczne i nie przemawia do nas – współczesnych Ukraińców. Wydaje się, że wojna ukraińsko-rosyjska wystarczy. Pytanie brzmi, czy konieczne jest heroizowanie wojny jako takiej, wypełnianie jej niepotrzebnym patosem? Konieczne jest gloryfikowanie tych, którzy dziś oddają swoje życie lub zdrowie lub podejmują wysiłki na rzecz przetrwania i zwycięstwa Ukrainy. Ale jeśli nazwa tej wojny miałaby zawierać coś więcej, to może warto podjąć pierwsze kroki w kierunku nowych znaczeń? Dlaczego nie spróbować znaleźć tego, co motywuje naszych obywateli w tej wojnie, co mówi się każdego dnia? Wtedy „Rosja” mogłaby zostać całkowicie wyparta z tej nazwy – nie jest punktem odniesienia, nie jest nawet w pełni rywalem, a raczej zbrodniarzem wojennym. Dlaczego nie nazwać tych wydarzeń Wojną o Europę? Nazwa ta odzwierciedla zarówno długofalowe aspiracje Ukraińców do udowodnienia prawa do miejsca w strukturach europejskich, deklarację naszego zaangażowania w wartości europejskie, poczucie historycznej/kulturowej przynależności do Europy, jak i faktyczną rzeczywistość, w której Ukraina stała się ofiarą agresji reżimu Putina, który otwarcie grozi kontynentowi bronią nuklearną, podczas gdy większość europejskich rządów wciąż próbuje znaleźć w swoim zachowaniu jakiś razio. Ukraińcy starają się być z Europą i chronić ją dziś za najdroższą cenę – własne życie. Wojna o Europę powinna otworzyć nową przyszłość dla Ukrainy i przypomnieć Europejczykom o ich odpowiedzialności.