Rodzice, których dzieci zginęły podczas służby w wojsku, zorganizowali wiec „Justice Rally” pod murami Kancelarii Prezydenta. Kilkadziesiąt osób w czwartek, 3 lutego, przemaszerowało przed budynek PO z portretami zmarłych i plakatami „Nasze dzieci zostały zabite – kto odpowie?”, „Żądam sprawiedliwości!”, „Władze, ukarz winnych”, „Zwróć honor nierozpoznanym bohaterom” – relacjonował.Publiczny».
„Rok temu mój syn służył w regionie Czerkasy. Rok temu poinformowano mnie, że mój syn zmarł. Moje dziecko zostało okaleczone. Wszystko wskazuje na to, że jest to morderstwo, ale sprawa nie jest prowadzona. Chcę uczciwego śledztwa. Za to nikt nie został ukarany: ani dowódca, ani szef straży, nikt nie był przyciągany. Niektóre z nich miały miejsce w rozmowach, choć w tej części w ciągu dwóch lat zginęło dwóch chłopców – powiedziała Natalia Nechyporuk, uczestniczka akcji.
Według niej, zgodnie z informacjami dostarczonymi przez wojsko, facet zmarł z powodu „celowego samookaleczenia z karabinu, chociaż jego syn stał z karabinem maszynowym”.
Krewni ofiar twierdzą, że wielokrotnie odwoływali się do prokuratury wojskowej, organizacji praw człowieka, Kancelarii Prezydenta, ale nikt jeszcze nie został ukarany. Teraz rodzice poległych żołnierzy zjednoczyli się w publicznej organizacji „Rodziny Invictus”, aby osiągnąć sprawiedliwość i powstrzymać arbitralność dowódców.
Według organizatorów wiecu, ich celem jest zwrócenie uwagi społeczeństwa, władz, szefów organów ścigania na wydarzenia w jednostkach wojskowych, wznowienie dochodzenia w sprawach karnych i ukaranie osób odpowiedzialnych za śmierć ich dzieci.
Wśród uczestników akcji są także rodzice żołnierzy, którzy zginęli w latach 2018-2019 w jednostce wojskowej Gwardii Narodowej 3021, gdzie służył Artemiy Ryabchuk, który 26 stycznia otworzył ogień w zakładzie Pivdenmash i zabił pięć osób.
Przeczytaj więcej o Artemy Ryabchuk w naszym artykule.