Rosja prowadzi obecnie zakrojoną na szeroką skalę operację specjalną przeciwko Ukrainie, a jej manewry wojskowe osiągną szczyt w styczniu. Stwierdził to szef Głównego Zarządu Wywiadu Ministerstwa Obrony Kirill Budanov w Powietrze program „Prawo do władzy”.
„Plan Moskwy jest bardzo prosty – destabilizacja wewnątrz, z wykorzystaniem wielu narracji. Od antyszczepionkowców po niezadowolenie z różnych powodów. Ponadto kryzys migracyjny, który ma na celu oburzenie społeczeństwa, kryzys energetyczny na dużą skalę, który zbliża się według naszej oceny, kryzys gospodarczy” – powiedział.
Szef wywiadu zaznaczył, że Rosja prowadzi „akumulacje” w pewnej odległości od granicy z Ukrainą.
„I to na tle manewrów na dużą skalę rosyjskiej armii z akumulacją w pewnej odległości od granicy państwowej. Ta akumulacja będzie kontynuowana i osiągnie szczyt pod koniec stycznia” – dodał Budanow.
Budanow podkreślił, że sytuacja jest w pełni kontrolowana. On zaznaczył, że jest w Stanach Zjednoczonych, aby przyspieszyć i poprawić poziom interakcji z głównymi partnerami Ukrainy.
Wcześniej media informowały, że Rosja rozmieściła batalion czołgów na granicy z Ukrainą i tym razem rozmieszczenie często odbywa się w nocy i jest przeprowadzane przez „elitarne jednostki” rosyjskich żołnierzy. Ukraiński Sztab Generalny zaprzeczył informacjom o nagromadzeniu wojsk rosyjskich w pobliżu granicy z Ukrainą.
Według słów Romana Mashovetsa, Zastępcy Szefa Biura Prezydenta Ukrainy ds. Bezpieczeństwa Narodowego i Obrony, Rosja nie odwraca uwagi sprzęt wojskowy z granic Ukrainy po ćwiczeniach wojskowych, co pozwala na szybkie tworzenie grup uderzeniowych do ataku na Ukrainę.
Jednocześnie prezydent Wołodymyr Zełenski podkreślił w wideo przemówieniu 10 listopada, że akumulacja i przemieszczanie wojsk odbywa się na froncie już od ósmego roku, a „presja psychologiczna ze strony Federacji Rosyjskiej nie obowiązuje na nas od dłuższego czasu”.
Sama Rosja twierdzi, że rozmieszczenie wojsk na jej terytorium jest sprawą wewnętrzną i zaprzecza wszelkim agresywnym intencjom, jednocześnie oskarżając Stany Zjednoczone o prowokację, gdy okręty wojenne na Morzu Czarnym przeleciały w pobliżu jej terytorium w tym tygodniu.